Świat się śmieje! – Lub o propagandzie słów kilka

Kostek – wiejski pastuch kocha muzykę. Dlatego na fujarce z radością podgrywa swej trzodzie. Pewnego dnia panna z dobrego domu bierze omyłkowo Kostka za słynnego muzyka i zaprasza na przyjęcie do luksusowej willi. Przyjęcie kończy się totalną klapą. Ale oto pastuch wyrusza na muzyczny podbój Moskwy…
Pamiętacie? – Tak w wielkim skrócie przedstawia się treść radzieckiej komedii „Świat się śmieje” – nieśmiertelnego obrazu, do dziś uchodzącego za jedno z najlepszych arcydzieł gatunku. Podziwiając dzieło i smakując muzykę Dunajewskiego nie należy jednak zapomnieć o najważniejszym aspekcie: był to chyba jedyny radziecki film całkowicie pozbawiony elementów propagandy. Później propaganda towarzyszyła sztuce radzieckiej zawsze. Nie tylko zresztą radzieckiej. I nie tylko sztuce. Dlatego dziś kilka słów o propagandzie.

Słownik języka polskiego definiuje ją, jako „szerzenie poglądów, idei, haseł mające na celu pozyskanie kogoś dla jakieś idei lub akcji”. Potoczne rozumienie jest bardziej dosadne. O propagandzie mawiamy: to manipulacja, cyniczny sposób narzucania poglądów dla celów uwiarygodniania racji. Dlatego, gdy dzisiaj słyszymy słowo propaganda, nasze konotacje są zawsze negatywne. Nierzadko towarzyszy im również szyderstwo i śmiech. Bywa, że gdy propaganda przekracza granice absurdu cały świat się śmieje ze zgryźliwą drwiną (vide: północnokoreańskie spektakle na cześć umiłowanego przywódcy, ukochanego wodza, itp., itd.).
Ale świat się śmieje głównie z tych, których naiwnie nabił w butelkę. Pamiętacie syndrom roku 2000? Miliardy dolarów wydano na wymianę oprogramowania, bo uwierzono propagandzie informatyków o nadciągającym kataklizmie systemów komputerowych: samoloty spadną na ziemię – ostrzegali, elektrowniom zgasną kotły! Arsenał nuklearny wymknie się spod kontroli!… I co? Zong! Nawet w zagrodzie u sołtysa nie mrugnęło światłem. Rekiny świata biznesu efektowną propagandą nabiły swą kabzę i śmiejąc się z naszej łatwowierności kolejnym chętnym wskazały drogę: śmiejcie się, harcerzyki, z naiwności ludu – a zarobicie krocie!
Więc śmiali się i śmieją. Była już choroba wściekłych krów (obtrąbiany zwiastun światowego kataklizmu!), była i złowróżbna ptasia grypa (czytaj: jak obok). Był i jest AIDS, o którym najgłośniej mawiano, że… Armagedon dla współczesnej ludzkości. I co z tego? Nic! Kolejne biznesowe armie zbiły na łatwowierności kasę a świat jak się kręcił, tak kręci się nadal. I śmieje się do rozpuku, już chyba sam z siebie. Szczególnie dziś, gdy do propagandowych gierek wchodzą największe grubasy.
Oto światowe mocarstwa, biznesowe lobby i cała armia naukowych szamanów zmówiła się, że będzie ratować ziemię. Tym razem przed ociepleniem. To nic, że zdaniem wielu luminarzy, nie człowiek, a sama przyroda decyduje o klimacie. Po co weryfikować teorie? Od czego jest w końcu propaganda? Ciężkie miliardy czekają na łupożerców. Więc hajda na łowy!
Szkoda tylko, że w tym wyścigu grubasów i Vattenfall nie zasypuje gruszek w popiele. Ale, skoro się weszło między wrony… Dlatego jego bossowie ambitnie planują, że do roku 2050 oddziaływanie Vattenfalla na środowisko będzie zerowe. Co to oznacza? – Olbrzymie koszty, nasze odchudzone portfele, poprzykręcane kurki i…ogromne zyski dla Korporacji. Czy dla nas „maluczkich” też? Jeśli wątpisz, to uważaj! Wkrótce spece od propagandy staną na wysokości i przekonają.

O kryzysie i opcjach finansowych – darujcie. Opuszczę zasłonę milczenia. Ileż się można w końcu śmiać z samych siebie?
Dlatego, gdy uznacie, że takie komedie są już nazbyt monotonne i nudne – mam dla was radę! Rozpłaszcie się wygodnie na swych ulubionych kanapach i odpalcie na DVD radziecki hit „Świat się śmieje”. Zobaczycie wreszcie komedię nie odgrywaną przez harcerzyków, a komedię prawdziwą. Gwarantuję!
I może wraz ze „śmiejącym się światem” uśmiechniecie się w końcu i wy?

10 lutego 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *