Był sobie sad. Duży. Dziesiątki grusz.
Na każdej: gruszki-złotobrzuszki. No po prostu – raj.
I przyszedł źlik – i dawaj: trząsać gruszami.
Siedzi źlik i gryzie gruszki:
– każdej nie zjem, toć choć nadgryzę.
Koniec.
*
Przyjaciele! Żart.
Nie naśladujcie źlika. Bo od nadmiaru owoców dostaniecie biegunki.