Zacznijmy od pszczół

Pan Bóg siedzi sobie na chmurze, przeczesuje brodę i nie rozumie, co się dzieje? Już od lat nikt do niego nie przychodzi. Wcześniej bywało: dwoje, troje nowych świętych w tygodniu, a teraz – nikt! Nikogo w ogóle. To było dziwne…

Tedy Pan Bóg postanowił zejść i zobaczyć co tam na Ziemi? Zeskoczył z chmur, wylądował na drodze w pobliżu miasta i udał się nią w kierunku widniejącej metropolii. Przed dotarciem do miasta zobaczył niewielki staw z pływającymi łabędziami i małą fontanną. Obok wznosił się równie nieduży budynek z tarasem, a napis nad drzwiami wejściowymi informował, że to jest „Restauracja swojska.”

Na tarasie przy zadaszonych stołach siedzieli mężczyźni i kobiety, jedli i przepijali wódką. Grała mała kapela, a za mikrofonem wokalistka śpiewała „Gdzie te chłopy…” Atmosfera była nużąca, mężczyźni – groźni, a kobiety skąpo ubrane, właściwie tylko w bieliźnie. Wyzywającej.

Bóg pokiwał głową i podszedł do stolików.

Przysiadł się do najbliższego, przy którym w towarzystwie  dwóch mężczyzn, poobwieszanych złotem, siedziały trzy kobiety w na wpół przezroczystych przyodziewkach. Pan Bóg kazał nalać sobie kieliszeczek brandy i pozdrowił:

– Witajcie, moje dzieci!

Mężczyźni nie przestając przeżuwać odburknęli coś w rodzaju:

– Spadaj dziadku!…

Kobiety obrzuciwszy „staruszka” znudzonymi spojrzeniami od razu wzięły go za żebraka i nie okazaywały przybyszowi żadnego zainteresowania, nawet nie pozdrowiły. Bóg patrząc na mężczyzn zauważył, że obaj nosili na złotym łańcuchu krzyże: „znaczy się, moi!” – pomyślał i spytał wprost:

– A czego to moje dzieci nie szukają Boga, wszak jak widzę – jesteście synami bożymi?

Mężczyźni na sekundę powstrzymali się od przeżuwania i sięgnęli po kieliszki wódki. Wypiwszy do dna przeskanowali Pana Boga swymi groźnymi oczyma i niemal jednym głosem zapytali:

– Po kiego?!

Ale że to był Pan Bóg, to w tym krótki pytaniu usłyszał więcej, niż zostało powiedziane, a konkretnie: „pieprzyć Boga! Mamy kasę, kobiety, ludzi na usługach, robimy wszystko co chcemy, kiego na Bóg? Sami jesteśmy bogami…”

Pan Bóg uważnie spojrzał na kobiety i także odczytał ich myśli. Były bardzo proste: „już i tak jesteśmy zmęczone tymi dupkami, i jeszcze tylko tu nam Boga by brakowało…”

Następnie Pan Bóg także nalał sobie wódki na drogę, wypił, bez słowa wstał od stołu i ponownie popadł w zadumanie.

– Mmm… Tak! – mruknął w końcu. – Dobrze, zacznijmy od pszczół…

I wszystkie pszczoły sfrunęły na Ziemię…

 

Spis bajek dla każdego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *