W pokoju hotelowym młoda para rozkoszowała się miodowym miesiącem. Właśnie zamierzali oddać się miłosnym uciechom, gdy nagle wtargnął do ich sypialni rzezimieszek. Nakreślił kredą krąg na podłodze i, zwracając się do pana młodego, powiedział:
– Stawaj do kręgu. Jeśli spróbujesz wykroczyć poza jego linię, postrzelę ci głowę.
Mąż posłusznie zrobił, co mu kazano, a tymczasem grabieżca chwytał wszystko, co tylko podpadało pod rękę. Na końcu upakował zdobycz do worka i już, już chciał odchodzić, gdy nagle zauważył, że na łóżku leży czarowna panna młoda, przykryta ledwie prześcieradłem. Kazał jej wstać. Włączył muzykę i zażądał, by z nim tańczyła. Ponieważ panna młoda nawet nie drgnęła, rzucił się do niej na łóżko, i próbował całować. Tu jednak, z jej strony, napotkał na tak zaciekły opór, że rychło zrezygnował, chwycił zdobyczny worek i dał drapaka.
Gdy małżonkowie zostali sami – panna młoda odwraca się do męża i żali:
– Co z ciebie za chłop? Stoisz w środku tego kręgu i nic nie czynisz, kiedy mnie prawie gwałcą!
– O nie! moja droga. Nie mów, że nic nie czyniłem, – zaprzeczył mężulek.
– A co niby takiego?
– Rzucałem mu wyzwanie! Za każdym razem kiedy odwracał się do mnie plecami, wystawiałem nogę poza granice kręgu!
***
I to już koniec bajeczki? A jaki morał? – Oj, bardzo prosty, drogi czytelniku…
Jeśli i ty staniesz kiedyś w hotelu z małżonką, nim weźmie was na amory, zabarykadujcie wprzódy drzwi.
Pingback: Nowości na Witrynie | Janusz Niżyński