Kocham cię, dziewczynko!

Chciałem spędzić resztę życia w ciszy i spokoju, nikogo nie dotykając i nie obrażając, obserwując swymi wyciszonymi oczyma otaczający świat, nie zakłócając złożonych i najprostszych procesów zachodzących wokół.
Ktoś ma coś do mnie, w tym świecie?
I ja, co niby miałbym mieć do tego dziwnego światu?

Nic – dopóki w moim życiu nie pojawiła się ta mała dziewczynka…

To ona głośno dęła w tuby, biła w bębny, maszerowała pod moim oknem w swym jasnomalinowym berecie. Wypuściła białe gołębie w moje szare niebo, jadła gorzką czekoladę i śmiała mi się w twarz!
Ot i popłynęły jej małe stateczki po wiosennych strumykach, a ona powiedziała, że to statki, i płyną do morza. Przytaszczyła farby i sztalugi i malowała jasnymi kolorami gęste wiśniowe kwiaty, ryby i śmiejącą się tęczę…

Zamknęłam oczy. Odwróciłem głowę. Zerwałem kapustę z grzędy i uciekłem.
Pisała do mnie listy.
Tak, tak! Zapewniam, pisała do mnie długie listy, takie, jakich dziś nie pisze już nikt. Albo takie, których jeszcze nikt nie pisze?

Zabłądziłem w czasie. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, wszystko kreci się przede mną karuzelą. Przebłyski twarzy, szaliki kolorowe, czapki, damy z różami, kawalerowie, kapitanowie, marynarze wędrówek dalekich, czarodzieje z ich magicznymi pałeczkami, poeci wszystkich epok i narodów…

A to wszystko pod muzykę białych walców, starych tang, jakiś zapomnianych piosenek o świeżych różach i dalekich krajach…milość
A ona stała obok mnie i jadła cukierki. Albo lody. Tak, lody! Lody topiły się w jej gorących dłoniach i spływały po rękach. Obok niej stale pojawiały się jakieś mówiące, purpurowe koty, psy, parady myśliwskich psów; chłopcy z wózkami i balonami, i cukrowymi watami na patyczkach, dziewczynki ze skakankami i kolorowymi kredkami, którymi można byłoby zapisać całą przyszłość…

Biegłem. Znalazłem stary park ze spadającymi liśćmi, i próbując zawezwać znajomy duszy smutek, pobrzękiwałem na gitarze serca.
Ona… Ona udała się i tam. Zgrabiła wszystkie zbutwiałe liście i rozpaliła ognisko. Zmiotła wszystkie ścieżki w ogrodzie z moich wspomnień. Skądś zdobyła łopatę i zaczęła przekopywać grządki. O mój Boże! Co to ​​było? Wszystko wyleciało z mych starodawnych tajemnic, tak dobrze skrywanych przede mną samym i całym światem. Moje wielobarwne szpargały i koraliki, przykryte kawałkami szkła, pod którymi od dawna żyją grube robaki. Wyrzuciła to wszystko a na grządkach posadziła nowalijki: krokusy i pierwiosnki.

Zakopałem się w swoim domu. Spojrzałam na dym z kominka i powiedziałem: bzdura!
I to nie pomogło. Zabiła w dzwon. Przez cały czas śpiewała jakieś dziecinne, nieskomplikowane piosenki. I dziewczynki wokół niej także nauczyła śpiewać.
I wtedy nie było rady. Poszedłem na cmentarz, najsmutniejsze miejsce. Napisałem na granitowej płycie „I love” i zamknąłem się pod sklepiskiem.

Udała się i tam. Usłyszałem tupot kopyt jej białego konia. Każdym swym członkiem czułem, jak wiatr rozwiewał jej włosy.
– Biedny Jasio!
Poczułem się śmieszne. Wylazłem. Otrząsnąłem się z kurzu.
Poszedłem poddać się, wnikliwie spoglądając w swe serce. W nim zobaczyłem, jak pluskają się fale w ciepłym, starożytnym morzu. Ujrzałem wyspę, gdzie żyły syreny i garbate smoki. W blado-beżowych bzach spały prawdziwe nimfetki, które rankiem  z maleńkich filiżanek kwiecia spijały nektar, który, zresztą, nie nadążył do wieczora zgęstnieć i zmienić się w grudkę miodu. Tam piraci przemieniają się w dzieci i bez walki zdają do portów swe fregaty. Tam siadają na ramionach motyle kwiatów indygo.

A na brzegu stoi maleńka dziewczynka i słucha jak w ogromnej muszli szepczą jej o czymś gwiazdy. Patrzy przez przezroczysty bursztyn, w którym śpi komar. Komar, który kiedyś ukąsił białego dinozaura, z nieznanym od milionów lat kodem DNA. Spogląda przez przezroczysty bursztyn na słońce, pije mleko i śmieje się.

Kocham cię, dziewczynko.

Księga II Pocztówek – Spis treści

3 odpowiedzi na Kocham cię, dziewczynko!

  1. Pingback: Nowości Witryny | Janusz Niżyński

  2. alelka27 pisze:

    Czy to o mnie opowiadanie, prawda panie autorze, że o mnie? 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *