Przed świtem

Leciała nisko nad ziemią. Pod nią rozciągała się równina pokryta gęstym lasem. W oddali, w oparach mgieł wznosiły się wysokie góry, których szczyty już rozświetlały promienie wschodzącego słońca.

Jakby paciorki spadające z czarodziejskiego naszyjnika w światłości brzasku jaśniały światełka miast, hojnie rozrzucone na dole czyjąś tajemniczą rękę. Ale ona leciała dalej. Za horyzont, za nieznaną linię. Z przodu robiło się coraz jaśniej. Początkowo wąska, potem zapełniająca cały widnokrąg woda oznaczała, że pod nią zaczynało się morze.

Morski brzeg ciągnął się wysokim zielonym klifem, to wdzierając się w morze wystającymi półkami skał, to ostrymi zatokami cofając się w głąb lądu. Zielone wzgórza porośnięte bukami i jaworami, skrywały płaskie dachy domostw małych wiosek. Jaskrawe południowe słońce wznoszące się coraz bardziej nad horyzont, prześwietlało wodę do samego dna, gdzie ukryte pod piaskami i mułem, być może, leżały skamieniałe fragmenty statku Odysa.

Fale leniwie zalewały plaże. Żółty piasek, gdzie nie gdzie, już był wypełniony ludźmi. W oddali stał duży liniowiec, cały połyskujący w promieniach wschodzącego słońca. Opuściwszy wybrzeże, tak jakby coś przemyślała, znów poniosło ją w głąb lądu. Pod Nią migotały teraz drogi szybkiego ruchu, już wypełnione bez reszty samochodami, przewożącymi ludzi do dużych miast, rozcierającymi się wielkimi ciemnymi plamami po całej dolinie.SONY DSC

 

– Mamusiu, mamusiu, spójrz, z nieba na ziemię gwiazdka spada! – Zawołał mały chłopczyk.

– To szybko pomyśl życzenie, a wtedy się spełni, – odpowiedziała mama.

W ciągu sekundy rakieta z głowicą jądrową osiągnęła swój cel…

*

Kobieta wybudziła się z przerażeniem z nocnego koszmaru. Poleżawszy jeszcze dwie minuty obok ukochanego mężczyzny odzyskała w końcu pełną świadomość. Wstała, poszła do pokoiku dziecka. Poprawiwszy na nim kołderkę postanowiła zaparzyć sobie herbaty i ruszyła do kuchni. Trzymając w dłoniach pierwszą dzisiejszego dnia filiżankę z naparem spojrzała przez otwarte okno. Już świtało, ale niebo wciąż jeszcze pokrywał mrok nocy. Niespodziewanie ujrzała spadającą gwiazdę. Śledząc ją skamieniałym wzrokiem nie myślała o żadnym życzeniu…

Po chwili wróciła do sypialni. Cicho wśliznąwszy się do łóżka przytuliła się do gorącego, barczystego torsu ukochanego mężczyzny. Objęła go ramieniem. Przytuliła się jeszcze mocniej…

 

Lista meteorytów

2 odpowiedzi na Przed świtem

  1. Andzelika pisze:

    Januszku zupelnie jakbym przezyla ten sen jeszcze raz. Jestes niesamowity!! 😉

    • Janusz N pisze:

      Sny nierzadko inspirują. Nie tylko swych właścicieli. Ciekawie opowiedziane (a masz do tego niewątpliwy dar) są gotową nowelką 🙂
      Liczko, pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *