Słowa miłości

– Odchodzę! – powiedziała.
– Dlaczego? – zapytał, patrząc na nią.
Uśmiechnęła się smutnym, zimowym uśmiechem. W oczach, w których szkliły się łzy, odbijało się mroźne, gwieździste niebo.
– Przecież i tak nigdy mnie nie kochałeś – odpowiedziała.
– Jak to? – zapytał – Naprawdę nic przy mnie nie czułaś?
– Nigdy nie powiedziałeś mi najważniejszego. – odpowiedziała.
– Czego? – zapytał.
– Że mnie kochasz… – ze łzami w oczach szepnęła.
– Nie wierzę w moc żadnych słów. – odpowiedział. – Przecież to tylko słowa. Nic więcej.

„Ale w nich mieszka miłość” – odpowiedziała Miłość, ustami kobiety.
. . .

Czekał. Wierzył, że przyjdzie, ponieważ od zawsze w głębi wierzył, że wróci, mimo że rozstali się dawno. Jednak dziś, jak nigdy wcześniej, znów chciał ją ujrzeć, chociaż sam nie wiedział, dlaczego? A może wiedział? a tylko nie chciał się przed sobą przyznać?

I rzeczywiście, zjawiła się. Przyszła jako Los, pod postacią pięknej kobiety. Ale on nie wiedział, że to Ona.

– Dlaczego się rozstaliście? – spytała piękna kobieta, gdy nostalgicznym zimowym wieczorem siedząc przy kawiarnianym stoliku, spoglądał przez okno w rozgwieżdżone niebo.
– Nasza miłość się wypaliła… – odpowiedział, przenosząc spojrzenie na Los poprzez płomień smukłej, palącej się pośrodku stolika, świecy.
– Czy nadal na nią czekasz? Ale jeśli nie przyjdzie? – zapytał Los i tajemniczo się uśmiechnął. – Co wtedy zrobisz?
– Nie wiem. – odpowiedział zniewolony uśmiechem – dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że była dla mnie jak tlen niezbędny do życia… Lecz odeszła, bo nie powiedziałem jej najważniejszych słów…
– Jakich? – zapytała kobieta, patrząc mu w oczy.
Że ją kocham…

Los, spuścił oczy i powiedział cicho:
– Dziękuję…

Pocztówki księga II