Bukiet kwiatów: Preludia Chopina – klucze do ludzkich dusz
Zanurzmy się w świecie dźwięków, gdzie smutek tańczy z radością, a tęsknota przeplata z nadzieją. Zanurzmy się w świecie miniatur muzycznych, których każda nuta, niczym kropla rosy na płatkach kwiatu, niesie w sobie morze emocji i uniwersalnych prawd. Zanurzmy się w świecie preludiów Chopina – zwierciadałach chopinowskiej duszy, które zdumiewają i zachwycają bogactwem emocji: od subtelnej melancholii, przez żarliwą namiętność, aż po burzliwy gniew. Przekonamy się wtedy, z jakim kunsztem w każdej z tych 26. miniatur Chopin odmalował dźwiękowymi pejzażami najskrytsze uczucia: nasze lęki i nadzieje, nasze radości i smutki. Przekonamy się, jak penetrując dźwiękami bezkres ludzkich emocji, trafił w pełen wachlarz uczuć – od subtelnych westchnień po gwałtowne wybuchy, od zadumy po rozpacz. Ta różnorodność, to odbicie całego spektrum czlowieczego doświadczenia czyni Preludia Chopina kluczami do zrozumienia ludzkich dusz.
Opus 28 to bez wątpienia jedno z najwybitniejszych dzieł muzycznych spośrod wszystkich powstałych w epoce roamntyzmu. To w tym opus Chopin uszeregował swoje 24 miniatury według skali durowej i molowej, przechodząc kołem kwintowym przez wszystkie tonacje. Preludia z opusu 28 są więc jak starannie przemyślany a następnie skomponowany przez florystę bukiet kwiatów, łącząc w sobie harmonię różnych kolorów, tekstur oraz zapachów… Ale każdy z tych wonnych płatków piękna jest nie tylko pięknem samym w sobie – unikatowym. Jest również osobnym mikrokosmosem, nierzadko zamkniętym w ledwie kilku, kilkunastu taktach. A jednak tyle wystarczyło, by każde preludium niosło sobą odrębny, ogromny ładunek emocji. Słuchając ich, jedno po drugim, mamy wrażenie, jakbyśmy zaglądali w głąb ludzkiego serca, odkrywając wszystkie najbardziej skryte w nim zakamarki.
Zestaw 24 preludiów Chopina z opus 28 otwiera Preludium C-dur. Ferruccio Busoni przyrównał je do „zachwycająco jasnego promyku światła”. Z każdym kolejnym preludium w opusie promyk, przenosząc się z miniatury na miniaturę, przybiera postać płomienia, czasem żaru, czasem iskry, kiedy indziej płonącej masy, by ostatecznie w wieńczącym całe opus Preludium d-moll rozbłysnąćdramatyczną pożogą. Przetaczając się po klawiaturze nawałnicą tercji, mroczne potrójne „d” zatrważająco wybrzmiewa w basie jak podzwonne wieńczące dzieło.
W tym niezwyczajnym bukiecie kwiatów wobec żadnego z preludium nie sposób pozostać obojętnym. Bo czyż można być niewzruszonym, przykładowo słuchając melancholijnego westchnienia Preludium e-moll, przez niektórych nazywanego „Preludium kropel deszczu”? I choć Alfred Cortot uważał je za „najbardziej tragiczne, pełne melancholii i poczucia cierpienia”, to równie dobrze może to być opowieść o tęsknocie, o utracie, o łzach, które spadają niczym krople deszczu na parapet okna. Każdy z ludzi, niezależnie od tego, czy żył w XIX-wiecznej Europie, czy żyje dziś, doświadcza słuchajac tego preludium podobnych emocji. I nie ma jednakich odczuć w ich percepcji, nie ma jedynie poprawnych skojarzeń… A krótkie słoneczne Preludium A-dur, pełne młodzieńczej werwy i radości życia? Dla jednych to może być hymn na cześć wiosny, miłości, nowych początków, dla innych: miniaturowy pogodny mazurek! Muzyka Chopina pulsuje tu energią, budzi optymizm, zaraża entuzjazmem. Słuchając go, czujemy, jak w naszych żyłach płynie ta sama krew, co w żyłach kompozytora, jak te same pragnienia i marzenia wypełniają nasze serca… A nieco dalej „Oświadczyny na stopniach Katedry Notre-Dame w Paryżu” – tak obrazowo i wzniośle o Preludium E-dur wypowiadał się Ferdynand Hoesick. I wreszcie osławione Preludium Des-dur, potocznie nazywanym „deszczowym”. Swym jednostajnym rytmem i melancholijną melodią – mimo durowej tonacji otwierającej i wieńczącej preludium – od początku do końca przywołuje na myśl smutek, tęsknotę, poczucie osamotnienia w obliczu przeciwności losu… Tyle przykładów.
Preludia Chopina to jednak nie tylko miniatury z opusu 28. I choć myśląc o Preludiach, niemal automatycznie przed oczami staje nam cykl zawarty w tym opus, to geniusz kompozytora nie zamyka się w tak sztywnych ramach. Są jeszcze dwa inne preludia, piękne niczym drogocenne kamienie: cis-moll op. 45 z roku 1841 oraz nieopusowane As-dur. Oba lśnią własnym, niepowtarzalnym blaskiem, zachwycając subtelnością i głębią. Preludium cis-moll, przez samego Chopina nazwane podobno „kroplą trucizny”, już od pierwszych dźwięków uderza nas swym mrocznym pięknem. Zbudowane na kontrastach – potężnych akordów i delikatnych pasaży – przypomina burzliwe morze, na którym chwilami pojawia się przebłysk słońca. To właśnie w tym dziele, trwającym kilka minut, Chopin z mistrzowską precyzją odmalowuje całą paletę emocji: od rozpaczy i gniewu, przez melancholijną zadumę, aż po przejmującą kruchość. Z kolei Preludium As-dur, skomponowane prawdopodobnie w 1834 roku, to utwór o diametralnie innym charakterze. Lekki, eteryczny, niczym wiosenny powiew wiatru, zachwyca gracją i melodyjnością. Proste, a jednocześnie niezwykle wyrafinowane harmonie przenoszą nas w krainę marzeń, gdzie czas płynie wolniej, a troski dnia codziennego znikają bez śladu. To Chopin w najczystszej postaci – romantyczny, subtelny, mistrzowsko władający językiem muzyki. Oba te preludia, choć często pomijane w cieniu popularności opusu 28, stanowią nieodłączny element chopinowskiego geniuszu. To dowód na to, że nawet w miniaturowej formie mistrz potrafił zawrzeć niesamowitą głębię emocjonalną i wirtuozerię warsztatu. Warto więc dać się porwać ich magii i odkryć na nowo bogactwo chopinowskiej muzyki.
Niezwykłość Preludiów Chopina polega jednak nie tylko na tym, że ukazują całą gamę ludzkich emocji, ale też na tym, że czynią to w sposób niezwykle subtelny i sugestywny. Chopin nie nazywa swoich uczuć wprost, nie narzuca interpretacji. Zamiast tego, za pomocą mistrzowskiej gry na emocjach, tworzy muzyczne obrazy, które każdy słuchacz interpretuje na swój własny sposób. To właśnie ta otwartość na indywidualne odczucia sprawia, że Preludia Chopina są uniwersalne i ponadczasowe. Słuchając ich, możemy odnaleźć własne radości i smutki, lęki i nadzieje. Możemy utożsamić się z ich melancholią, z zadumą, z dramatyzmem. Możemy odnaleźć w nich pocieszenie w trudnych chwilach, inspirację do działania, a przede wszystkim – zrozumienie dla własnych emocji i emocji innych ludzi.
Dla mnie Preludia Chopina to nie tylko arcydzieła muzyczne, lecz także psychologiczne zjawiska. Ich zbiór odbieram jak zwierciadło, w którym, ze swoimi chwilowymi wzlotami i upadkami, ze swoją siłą i kruchością przegląda się moja dusza. To miniatury, które potrafią poruszyć najczulsze struny w moim sercu, skłaniając do refleksji nad sobą i nad światem. To właśnie dlatego uwazam, że Preludia Chopina pozostaną na zawsze aktualne, niezależnie od zmieniających się czasów i mód. Bo dopóki istnieje człowiek i jego złożony świat wewnętrzny, dopóty będzie istniała potrzeba słuchania i rozumienia języka, jakim przemawiają do melomanów na całym świecie te niezwykłe chopinowskie miniatury.
SUPLEMENT
O krótkich opiniach, jakie formułowali na temat niektórych preludiów postaci świata muzyki, wspomniałem powyżej. Teraz o każdym preludium z op. 28 przytoczę symboliczne wzmianki.
Nr 1 C-dur – Ferruccio Busoni nazwał „zachwycająco jasnym promykiem światła”.
Nr 2 a-moll – Charles Rosen uważał za doskonały przykład nowoczesnych harmonii Chopina.
Nr 3 G-dur – Claude Debussy komentował jego lekkość i efemeryczny charakter, podkreślając wpływ Chopina na impresjonizm.
Nr 4 e-moll – Alfred Cortot uważał jza „najbardziej tragiczne preludium”, pełne melancholii i poczucia cierpienia.
Nr 5 D–dur – Maurice Ravel podziwiał dynamiczny i żywy charakter tego preludium.
Nr 6 h-moll – Robert Schumann napisał o nim: „To jako echo głosu, który dąży do wyrażania najgłębszych tajemnic…”
Nr 7 A-dur (mazurkowe) – Ignacy Jan Paderewski uważał za przejaw prostoty i melodyjności Chopina.
Nr 8 fis-moll – Alfred Cortot widział w nim niepokój i wewnętrzną walkę.
Nr 9 E-dur – Artur Rubinstein opisywał jako pełen radości muzyczny jubileusz.
Nr 10 cis-moll – Vladimir Ashkenazy podkreślał jego niezwykłą wirtuozerię i techniczne wyzwania.
Nr 11 H-dur – Michaił Pletniow odnajdywał w nim spokój i delikatność.
Nr 12 gis-moll – Georges Sand pisała, że jest „pełne namiętności i dramatyzmu.
Nr 13 Fis-dur – Wanda Landowska odczytywała to preludium jako „pełne wdzięku i subtelności”.
Nr 14 es-moll – Ciprian Porumbescu postrzegał jako „pełne tragicznej energii”.
Nr 15 Des-dur („Deszczowe”) – George Sand opowiadała, że Chopin „odtworzył w nim nastrój burzy przeżytej na Majorce”. Preludium miało odzwierciedlać krople padającego deszczu.
Nr 16 b-moll – Alfred Cortot postrzegał jako dynamicznie wyrażające niepokój.
Nr 17 As-dur – Clara Schumann podziwiała jego ciepło i bogactwo emocjonalne.
Nr 18 f-moll – Robert Schumann opisał je jako dramatyczne i pełne napięcia.
Nr 19 Es-dur – Arthur Rubinstein cenił jego witalność i optymizm
Nr 20 c-moll – Hans von Bülow określił jako modlitwę bez słów.
Nr 21 B-dur – Sergiusz Rachmaninow zwrócił uwagę na jego rapsodyczny charakter.
Nr 22 g-moll – Alfred Cortot mówił o nim jako o preludium pełnym cierpienia i ekspresji.
Nr 23 F-dur – James Friskin opisywał je jako bujne i radosne.
Nr 24 d-moll – Artur Rubinstein uważał je za „intensywny, heroicznym finał, który zamyka cykl z wielką siłą i rozmachem”.
I jeszcze o dwóch pozostałych preludiach… Preludium cis-moll op. 45 – Alfred Cortot nazwał „jednym z najpiękniejszych przykładów lirycznego geniuszu Chopina”. Podkreślał jego głębię emocjonalną i złożoność harmoniczną. Rubinstein uważał to preludium za jedno z najdoskonalszych dzieł kompozytora. Cenił je za jego subtelność i poetycki charakter. Pollini zwracał uwagę na niezwykłą strukturę harmoniczną tego utworu, nazywając go „arcydziełem modulacji”.
Z kolei nieopusowane Preludium As-dur Ashkenazy uważał za fascynujący przykład wczesnego stylu Chopina. Podkreślał jego świeżość i spontaniczność. Martha Argerich włączyła to preludium do swojego repertuaru, doceniając jego urok i lekkość. Zwracała uwagę na jego kontrastujący charakter w porównaniu z bardziej znanymi, często melancholijnymi preludiami Chopina… Zimerman podkreślał unikalność tego preludium w kontekście całej twórczości Chopina. Uważał, że pokazuje ono inną, bardziej radosną stronę osobowości kompozytora.
Postscriptum:
Dla zainteresowanych pogłębieniem tematu Preludiów Chopina polecam wykłady naszego ”zakątkowego” Kolegi – maestro Grzegorza Niemczuka. Pan Grzegorz nagrał i udostępnił na YT cykl podcastów pt. „Chopin dla wszystkich – Preludia op. 28 – przystępne analizy…”. Tutaj podaję link:
Polecam też krótkie komentarze Pana Grzegorza do każdego z preludiów op. 28, które z kolei umieścił na swej pianistycznej facebookowej stronie: