Gdybym pokusił się o formalne zdefiniowanie pojęcia, co to takiego – „netowisko”? – być może użyłbym formuły: sukcesywnie pisane i publikowane w sieci „słuchowisko” (starszemu pokoleniu – forma znana doskonale z radia), w przystosowanej i specjalnie dedykowanej dla niego witrynie?
Ponieważ jednak względy nazewnictwa mnie nie pasjonują, ich nomenklaturę pozostawiam pod rozwagę teoretykom i formalistom. Z mej strony ograniczę się do stwierdzenia: netowisko – to w mym autorskim zamierzeniu zbiór pojedynczych, krótkich opowiadań, ułożonych chronologicznie (co, bynajmniej, nie oznacza, że kolejne opowiadanie cyklu będzie chronologicznie najnowsze), powiązanych wspólnymi postaciami i narracją. Jednocześnie każda miniatura, chciałbym, aby była zamkniętą całością, aby wycięta z cyklu mogła także zafunkcjonować jako samodzielny przekaz. Oczywiscie, wszystkie postaci w moich netowiskach są fikcyjne. Wszelkie podobieństwa do osób i realnych zdarzeń mogą wynikać z wyobraźni czytelników, bądź z odniesień losowych.
Z ilu opowiadań składać się będą moje poszczególne netowiska? Tego jeszcze nie wiem. Nie wiem nawet, do jakiego rozstrzygnięcia każde z nich zaprowadzi i w jakim punkcie narracji uznam, że pora na „The end”. Być może, w jakimś milowym kroku moje netowisko będzie współtworzone także przez innych autorów? Byłaby to koncepcja ciekawa, ale czy realna?…
*