Nocny gość

Leżałem z zamkniętymi oczami. Przyjemny mrok stopniowo zakrywał przezroczystą przesłoną przestrzeń salonu. Przez otwarte okno, w którym co chwila niewidzialne ręce unosiły firanki, wleciał świeży haust chłodnego powietrza a na ścianie nieopodal pianina zegar wahadłowy coraz bardziej przybliżał małą wskazówkę do liczby dwanaście.

Prawdopodobnie w takich chwilach ożywają bajkowe postaci, a ja wreszcie doczekuję się swej tajemnej godziny. Prawdopodobnie w takich chwilach można obserwować na niebie gwiezdne łzy spływające po niewidzialnej gwiezdnej twarzy – spadające na Ziemię z nadzieją trafienia prosto w czyjeś serce, dopóki wciąż jest otwarte. Zapewne w takich chwilach znużeni Aniołowie-Stróże składają swe skrzydła i kierują spojrzenia w stronę horyzontu, czekając wschodu słońca. Zazwyczaj w takich chwilach odwiedzają nas także i tacy, których zupełnie nie oczekiwaliśmy…

Cicho skrzypnęły drzwi wejściowe. Rozległy się spokojne, miarowe kroki. Szelest ubrania w pobliżu mej głowy zwiastował przybycie niespodziewanego gościa. Otworzyłem oczy. Nade mną pochylona była kobieca sylwetka. Poznałem ją od razu. Nie po raz pierwszy hjkskłada mi podobną wizytę. Zawsze pojawiała się nagle, bez ostrzeżenia. Kobieta miała niewiarygodnie błyszczące oczy, choć szczegółów twarzy nie byłem w stanie dojrzć, zresztą: ani teraz, ani kiedykolwiek wcześniej.

Gdy jej ręka pogłaskała mnie po policzku, od dotyku dostałem dreszczy; serce ścisnęła mi żelazna obręcz. Wziąłem łyk wody, a potem nieśmiało poprosiłem, by zostawiła mnie w spokoju, by odeszła.

– Nie mogę – odpowiedziała  błyskiem oczu. – Od czasu, jak tylko ciebie poznałam, Januszu, bardzo do ciebie przywykłam. Jest mi z tobą dobrze, jeszcze jakiś czas i staniemy się jednością. Zobaczysz!

Jej słowa nagle przerywał dźwięk mojej komórki.

– Nie odbieraj! Chcę byś był teraz tylko dla mnie… – Poprosiła.

I mi nie chciało się odbierać. Ale telefon wciąż dzwonił i dzwonił. W końcu przestał. Po chwili zapikał esemesem. Z ogromnym zaciekawieniem spojrzałem w rozjaśniony ekranik. I zobaczyłem Twe imię. Twoje słowa. Były tak mi miłe, tak drogie, tak ciepłe…

Moja pani-gość nagle wstała i tyłem zaczęła wycofywać się w stronę drzwi, kiwając na kogoś ręką. Ze zdziwieniem zauważyłem, że za mną stała jeszcze jedna kobieta, która była tej pierwszej całkowitym przeciwieństwem. Miała blade czoło, puste, martwe oczy. Obie, wziąwszy się za ręce zniknęły w milczeniu, zabierając ze sobą cały mrok, jaki zapanował w mej duszy. Dwie siostry: Smutek i Samotność opuściły mnie na zawsze…

Czasami dla ożywienia życia wystarczy jedna kropla wody…

Czasami, aby stać się szczęśliwym wystarczy jeden SMS. Od Ciebie…

 

Lista Meteorytów