wydanie II poprawione
Zamów wersję papierową 28 zł Zamów wersję na czytniki 10 zł
Gatunek: literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Rideró
Data wydania: 2018
Ilość stron: 186
Oprawa: miękka
Krótki opis (wg recenzji jn.): „To historie kilku osób, które łączy jedna miejscowość, jedna stacja benzynowa i jedno pragnienie – bycia kochanym. To silne, niekiedy duszące i tłamszące pragnienie powodowało, że pogubili się uczuciowo, mentalnie i życiowo. Na pewnym odcinku wybranej przez siebie drogi zwyczajnie zbłądzili, potknęli się, i utracili coś dla nich wartościowego. Zmuszeni do rezygnacji ze swych marzeń, zamknęli się szczelnie w swej twardej skorupie, przez którą nie dało się przebić wiele lat…”
Przykładowa recenzja: Katarzyna Tuszyńska-Jąkalska (blog: Wielbicielka Książek)
Urokliwe Stare Babice otulone Puszczą Kampinowską. Czas przygotowań świątecznych i rodzących się w owym okresie refleksji. Miejscowa stacja benzynowa. I jej pracownicy zmagający się z osobistymi dylematami, a przynajmniej próbujący sobie z nimi poradzić. Wielisława nadal boryka się z traumą sprzed kilku lat, skupiona na przeżywaniu żałoby tkwi w zawieszeniu, izoluje się od ludzi i zamyka w sobie. Tamten dzień sprawił, że jej plany i marzenia utraciły moc. Ów dzień wyzuł ją z pozytywnych emocji, pozbawił celu i sensu życia, naznaczył pustką. Wika pragnie miłości, ale czy jest gotowa się na nią otworzyć? Jej brat, Mieczysław – mąż i ojciec, sądził, że już wymazał z pamięci, i nade wszystko z serca dawną ukochaną. Ale gdy ta zjawia się pewnego dnia na BP, mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie zapomniał… Mariola to spełniona mama kilkuletniej dziewczynki i nie w pełni szczęśliwa żona weterynarza, który całymi dniami i nierzadko nocami przebywa w klinice. Któregoś wieczoru samotna kobieta postanawia zajrzeć na portal randkowy. Poznanie niejakiego fotografa uświadamia jej coś bardzo istotnego… Julia ma bogatego męża i luksusowy dom. Wszystko to, o czym od zawsze marzyła i do czego za wszelką cenę dążyła. Dlaczego zatem nie jest szczęśliwa?
Powieść, licząca niespełna sto dziewięćdziesiąt stron, z premedytacją porywa w nostalgiczną otchłań ludzkich zawirowań niepozbawionych dramatyzmu i goryczy. Melancholia przebijająca przez kolejno po sobie następujące kartki, skrywające zawiłość jakże prawdziwych losów różniących się pod wieloma względami ludzi, słowa ukryte między wierszami, i niezwykła subtelność w przekazaniu istoty ukazanej historii sprawiają, że od początku wpada się w stan głębokiej kontemplacji, z którego bardzo trudno jest się wydostać. Ów nastrój otacza swymi mackami, otula smutną i niejako przeszywającą ciało aurą, wyzwalając niepokój, a jednocześnie przyczyniając się do wzbierających w oczach łez. Dlaczego? Bo choć opisana historia nie jest oparta na faktach, to brzmi niesłychanie autentycznie. Z pewnością stanowi odzwierciedlenie pełnego rozterek i pragnień obrazu niejednego człowieka. To prosta, zwyczajna, esencjonalna, ale niebywale przemyślana i klarowna w swym wyrazie opowieść. Jej lapidarne wątki harmonijnie ze sobą scalone tworzą ujmujący i poruszający kłębek fabularny. Pojedyncze motywy absorbują i fascynują, pobudzają wyobraźnię, pozwalają snuć domysły i nakreślić koncepcję powoli zbliżającego się finału. Jednostajny, przejmujący i kontemplatywny rytm w pewnym momencie zostaje zakłócony zaskakującym i mrocznym tonem. A zakończenie okazuje się nieprzewidywalne, niejednoznaczne, wprawiające w zadumę i zaprzątające głowę nawet długo po jego poznaniu. Całość, będąca kompozycją powagi, rozkoszy, bólu i nadziei, dotyka najczulszych strun duszy, zanurza w odmętach myśli wprawiając owe w zakłopotanie i nadając im intensywny bieg, by wreszcie z czasem takowe uspokoić, wyciszyć i wskazać jedną drogę w celu wyłuskania cennych wartości, a nawet uświadomienia jasności co poniektórych aspektów. Ostatnia strona utworu nie jest końcem literackiego spotkania z bohaterami Starych Babic, wręcz przeciwnie, poniekąd jest początkiem, morzem wyłaniających się pytań, prowadzących do rozmaitych rozwiązań. A będzie ich wiele, albowiem każdy czytelnik dopisze swoje własne, bazując na swoim doświadczeniu, swoich przeżyciach, a nawet swojej intuicji…
Proza „Kochankowie ze Starych Babic” nie jest romansem, ani tym bardziej jednostką literatury erotycznej, choć tytuł sugerowałby być może inaczej. To powieść obyczajowa uwzględniająca emocjonalne tragedie ludzkie, przybierająca chwilami romantyczne znamiona, naznaczone nutką szaleństwa. To historie kilku osób, które łączy jedna miejscowość, jedna stacja benzynowa i jedno pragnienie – bycia kochanym. To silne, niekiedy duszące i tłamszące pragnienie powodowało, że pogubili się uczuciowo, mentalnie i życiowo. Na pewnym odcinku wybranej przez siebie drogi zwyczajnie zbłądzili, potknęli się, i utracili coś dla nich wartościowego. Zmuszeni do rezygnacji ze swych marzeń, zamknęli się szczelnie w swej twardej skorupie, przez którą nie dało się przebić wiele lat. Tłumili w sobie prawdziwe uczucia, skrzętnie je ukrywali, udając przed innymi, że wszystko jest w porządku. Nie było, nie jest, i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Mówi się, że człowiek jest kowalem swego losu. To prawda, każda istota spośród wielu możliwych dróg dokonuje wyboru tej jedynej, którą podąża. Jedna prosto prowadzi do celu, druga pełna zakrętów w końcu obiera właściwy kierunek, a inna pociąga w przepaść, z której nie ma powrotu. Wybór odpowiedniej ścieżki życiowej jest niezwykle trudny, bowiem rzutuje na przyszłość. Każda podjęta decyzja zaważa na dalszym życiu. Czasem człowiek popełnia błąd, za który przychodzi mu niestety zapłacić wysoką cenę. Zdarza się też, że to los staje przeciwko niemu, pozbawiając nierzadko wyjścia i szansy na ciąg dalszy. To jest życie. Życie będące morzem wszelakiego rodzaju uczuć, marzeń, pragnień, pasji. Pasmem nieszczęść, trosk, cierpień i strat. Oceanem smaków, zapachów i barw. Życie każdego z bohaterów owej powieści przybrało inny kolor, inny widok. Dla jednych wzeszło piękne słońce mieniące się tańczącymi nieustannie drobinkami złota. Dla drugich niestety życie utraciło blask stawiając na ich drodze burzowe chmury, z których siąpił deszcz…
Życie to otwarta księga i to od człowieka zależy, jak ją zapisze. A co na kartkach swych książek zanotowali bohaterowie? Zachęcam do lektury!