Ale, ku jej zmartwieniu, Widelczyk zawsze kładziono na stole obok jej okazalszej siostrzycy – łyżki do herbaty. Zdaniem srebrnej łyżeczki, jej korpulentna siostrzyca prezentowała się przy nim pulchnie i bardzo przaśnie. Ona – mała srebrna łyżeczka – starała się jednak nie okazywać zazdrości, tym bardziej, że podejrzliwa siostrunia ostentacyjnie demonstrowała swe szczęście uznając bliskość z Widelczykiem widocznie za coś bardzo oczywistego.
Dlatego mała srebrna łyżeczka samotnie zżymała się z zazdrości, a z czasem nawet ciemniała, jak jesienna chmurka. Dobrze, że widząc jej feler pani gospodyni czyściła ją i za każdym razem z pietyzmem przywracała łyżeczce nieskazitelny blask. Cóż… Nawet w pełnej szacunku odległości od Widelczyka chciała wyglądać dla niego idealnie.
Ale oto, pewnego dnia, stał się cud! Wraz z serwisem do kawy na stół położono ich tylko dwoje: ją – małą srebrną łyżeczkę i jego – niklowanego Widelczyka. Prawda… ułożono w różnych miejscach: ją – w cukierniczce, jego obok talerzyka z tortem, ale jednak! Byli wreszcie tylko we dwoje! Siedzący przy stole Gość wziął Łyżeczkę w dłonie i zaczął podziwiać:
– Och, jaka piękność! Co za elegancja i wyrafinowanie! Prawdopodobnie bardzo stara?
Początkowo komplementy pana Gościa bardzo się podobały srebrnej łyżeczce, ale teraz – taki nietakt!? Jak można mówić głośno o wieku kobiety? Co za despekt! Łyżeczka nawet zapragnęła upaść pod stół protestując przeciwko takim manierom, ale zmieniła zdanie. Nie chciała choćby na chwilę opuszczać ukochanego… Tymczasem Gość wziął oto właśnie „obiekt jej ukochania” do ręki. Odciął nim maleńki kawałek szarlotki i podsunął ciasteczko pod srebrną łyżeczkę, którą z jakiegoś powodu nie włożył z powrotem do cukierniczki i srebrną łyżeczką zaczął wspomagać Widelczyka. Ta – wzdrygnęła się i zadrżała pod dotykiem błyszczących widełek. Ach! Była teraz przeszczęśliwa! Teraz Widelczyk z pewnością zauważy, jak bardzo go kocha i wreszcie doceni jej elegancję i wyrafinowanie! I na pewno pokocha z wzajemnością…
Łyżeczka podstawiła pod ostrze kochanka to jedną swą stronę, to drugą i połyskiwała ze szczęścia tysiącem blasków ! A gdy Gość delektował się deserem Ona już marzyła, jak oto wieczorem, po skończonym posiłku, pani Gospodyni umieści ich w jednej szufladce, w której będą ze sobą aż do następnego stołowego serwisowania…
Gdy pan Gość opuścił mieszkanie, gospodyni pozmywała naczynia i przetarłszy ręczniczkiem talerzyk ustawiła go w kryształowym kredensie. Następnie bardzo starannie wytarła srebrną łyżeczkę i pięknie ułożyła w plastikowym, wyścielonym welurem pudełeczku, a niklowany Widelczyk… Niklowany Widelczyk wrzuciła do szuflady ze sztućcami codziennego użytku!… Ojej!
Mała łyżeczka leżąc w pojedynczej przegródce ubolewała, że uwielbiany przez nią Widelczyk nie był, jak ona – ze srebra.
– No cóż! – westchnęła, – na przyszłość lepiej będzie, gdy zakocham się w kimś, kogo gospodyni do podobnego welurowego pudełeczka wkłada…