We wczesny sobotni ranek udała się do sklepu, niedaleko od jej domu. Kupiła sobie dwie bułeczki, paczkę herbaty, cytrynę i kilka jabłek. Gdy wyszła z marketu podbiegły do niej dwie małe cygańskie dziewczynki i zaczęły prosić:
– Ciociu, jesteśmy głodne, daj nam coś, prosimy!
Tak bardzo zrobiło jej się ich żal, że oddała wszystko, co kupiła. Łącznie z torbą.
– Dziękujemy, ciociu! Jesteś miła i piękna! Niech Bozia da ci szczęście, ciociu!
Podziękowały jej, pomachały rękoma i pobiegły. A ona, uśmiechając się, patrzyła przez chwilę ich śladem, po czym ponownie udała się do sklepu.
Ledwie podeszła do drzwi, jak z jego wnętrza wyszedł przystojny, smukły, młody Rom.
– Proszę! Tutaj, to dla ciebie! Widziałem, co kupiłaś, a przez okno zobaczyłem, że ty wszystko oddałaś dzieciom. Jesteś bardzo dobra! Od razu, jeszcze w sklepie zwróciłem na ciebie uwagę. Bardzo mi się podobasz. Jestem synem cygańskiego barona, mam na imię Janko. Błagam Cię, spotkaj się ze mną za godzinę w tym miejscu! Nie odmawiaj, proszę! Odłóż wszystkie swoje sprawy i przyjdź!
Tak szybko wszystko powiedział, wręczając jej siatkę, że aż się zmieszała i nie wiedziała, co odpowiedzieć. Wzięła od niego torbę, w której było wszystkiego dwa razy więcej, niż kupiła… Janko, też jej się od razu spodobał.
Patrzyli sobie w oczy, nie odrywając wzroku, a on cały czas przekonywał ją, aby nie odrzucała prośby.
Myślała przez chwilę. W końcu zdecydowała się, jak odpowie:
– Janko, będę wobec ciebie szczerą, ty mi też bardzo się podobasz, ale my nigdy nie będziemy razem… Po pierwsze: jutro jadę do innego miasta, daleko stąd, do Danii, a po drugie, nie jestem Cyganką… a Rom z nie-Cyganką, wiesz, jak to jest… nie bywają zwykle przyjaciółmi.
– Jak masz na imię?
– Karina.
– Karina, droga, jest mi tak miło, że wszystko tak szczerze powiedziałaś. Nasz tabor także jutro opuszcza tę wioskę. Mi, ani ojciec, ani ktokolwiek z taboru nie pozwoliłby zaprzyjaźnić się z tobą. Ale ja przecież nie seks, a czystą miłość ci proponuję. Uwierz mi, to prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia! Wiem, że my nigdy nie będziemy razem… Ale ja cię kocham, Karina! Proszę! Choć jeden dzień będziemy się kochać czystą, niewinną miłością: ja ciebie, ty mnie. Ten dzień zostanie w naszej pamięci na całe życie!
Potem on zamilkł i obydwoje uśmiechnęli się patrząc sobie wzajemnie w oczy. Obydwoje czuli to samo: i jedno, i drugie miało w oczach łzy.
Dokładnie godzinę później przyszła pod ten sam sklep i doznała szoku. Janko stoi z gitarą na plecach i za uzdę trzyma dwa białe konie.
Przez cały dzień jeździli konno po polach, grał jej na gitarze, śpiewał cudowne piosenki ii czytał wiersze o miłości.
Ona i on wyznawali sobie wzajemnie czystą miłość, razem płakali i śmiali się wiedząc, że jest to pierwszy i… ostatni dzień ich miłości, która pozostanie w pamięci na całe życie!
Coś bardzo pięknego!
:-)))
🙂
Da pane da. Bida Romana. Na buła, na dziecia na tata. Zdrowaś Maryja. Bida Romana, da pane da…