Najzwyklejsze ze wszystkich szczęść.

No więc poszłaś do tego sklepu i kupiłaś tę grafitową sukienkę. Okay! Ładnie uwypukla twój apetyczny tyłeczek, podkreśla biust i rzuca garść rumieńców na policzki. Jest ci w niej dobrze, i aż sama rozpływasz się nad sobą. Teraz myślisz: moje życie się zmieni, bo mam tą szałową grafitową kieckę.

Otóż nie. Nic takiego się nie stanie.

Od zakupu sukienki do odkrycia „twego babskiego szczęścia” – jak od słońca do Ziemi. Być może w twym życiu naprawdę zadzieje się coś dobrego, ale uwierz mi, sukienka nie odegra w tym żadnej roli.

Sukienka – to tylko sukienka.

Z miłością dzieje się tak samo. Miłość, to nie jest coś, co zmieni twoje życie. Miłość, to jest coś, co zmieni ciebie. Owszem, miłość bywa radosną, jak rajski ptak, czasem nawet wyszczupla i dekoruje, ale może być i kanciastą, postrzępioną, o smaku popiołu, chowającą w zanadrzach nieskończoną liczbę pokus. I każda z pokus może czyhać na ciebie. Miłość nie gwarantuje eklerków z kremem, to tylko stan zaburzeń świadomości, nic więcej. Nie skupiaj się na niej, nie spodziewaj się zmian globalnych i wraz z jej nadejściem – początku powszechnego światowego dobrobytu.

Kochaj kochać, ale nie przestawaj żyć!

Zdziwisz się, moja przyjaciółko: miłość – to w gruncie rzeczy całkiem kontrolowalne uczucie, nawet, jeśli wydaje ci się to teraz niemożliwe. Chciałoby ci się, aby twoja miłość zalała cały świat, ale, sorry! To nierealne. Po prostu aż tyle jej w tobie nie ma. Lepiej zostaw ją samą sobie, ugrzej w dłoni, poobracaj w promieniach porannego słońca, żeby połyskiwała różnymi graniami, i bądź przy niej trochę samolubna, ciesz się nią i… do cholery nie cierp! Wszystko, czego doświadczysz urośnie w tobie, nie umrze. Wszystko, co wydasz zewnętrznemu światu zmutuje, czyniąc cię zależną od wydarzeń i ludzi. Dostroi ciebie do ludzi, raz lepiej, raz gorzej. I zapamiętaj: twój mężczyzna może nie być z tobą, ale uczucie pozostanie, jeśli mu pozwolisz. Niech przejdzie swój życiowy cykl, niech raduje cię. A ty – rozwiń skrzydła, dziewczyno, miłość jest piękna, ale nie gwarantuje bezchmurnej przyszłości.

Kochaj miłość. Kochaj się kochać. Kochaj eksperymentować w miłości. Czort weźmie! Ona tak rzadko się zdarza, czyżbyś miała własnymi rękoma zepsuć to rajskie święto?

Tak, wiem, chciałabyś, aby był razem z tobą, zawsze twój, zawsze ty z nim we dwoje… Wiesz, moja dziewczynko, silny związek to coś znacznie więcej niż miłość. Miłość pomaga jedynie skrzyżować spojrzenia, a i to nie zawsze. A dalej – szlifowanie, zmiany, kompromis, wzajemne ustępstwa, często nieporozumienia, frustracje, niezadowolenie. Miłość bywa ulotna, czasem miewa skazę, nie tak łatwo zbudować na niej swój byt. Wydawałoby się – kocham, i czego mi więcej trzeba? Kocham, i wszystko będzie dobrze.

Otóż nie. Nie będzie zawsze.

Chciałabyś gwarancji. Pragniesz łaski. Chciałabyś, by było jak w marzeniach. Myślisz: „płacę taką ciężką monetą, składam siebie w darze, niech odpłaci mi za to”. Ale ty nie składasz w darze. Ty odrywasz siebie po małym kawałku, i te twoje: „daj, daj, daj, udowodnij, potwierdź, przekonaj, przecież kocham” – i tym sposobem wyczerpujesz i siebie, i jego.
Czy śmiem mieć nadzieję, że posłuchasz mnie? Oczywiście, nie! Ale mogę cię zrozumieć. Zakochawszy się, rysujesz projekt idealnego świata, próbujesz umieścić go w realnym świecie. Oczywiście, że staje się to niemożliwe, i nawet sama to rozumiesz, ale nie rezygnujesz z prób. „A nuż!” – I to jest to, o co się stale potykasz.

Jesteśmy dorośli i wiemy, że na „a nuż!” tak naprawdę nie można polegać. Żyć i odczuwać trzeba tak, by nie pozostawiać po sobie ruin, by żyć dzisiejszym dniem, a nie „pięciolatką”. A jeśli wszystko pójdzie dobrze, niech będzie to miła niespodzianka, nie globalny cel. Kiedy będziesz uczciwą wobec siebie, wówczas sama, bez medium i maga, przewidzisz swą przyszłość, ale być uczciwą, gdy jest się zakochaną – to, ostrzegam! – cholernie trudne zadanie. Wiem coś na ten temat… Mówisz: „nie pozbawiaj mnie marzeń” i mówisz: „nie potrzebuję rad, sama wiem o wszystkim”, mówisz: „mogę wyjść z gry, gdy tylko zechcę”, i tracisz lata, aby wrócić do punktu wyjścia z nowymi zmarszczkami na twarzy, wykończona i zubożona wewnętrznie.

Oszukiwanie samej siebie do niczego nie prowadzi.

Prawdziwa miłość zdarza się bardzo rzadko. Cały łańcuch zbiegów okoliczności może odciągnąć od „życia ze sobą razem, długo i szczęśliwie”.

Najgorsze, czego doznajemy w miłości – to zazdrość. Mówisz: „Jestem zazdrosna.” Wiesz, jak to się tłumaczy? Dosłownie: „Nie wierzę w siebie”. I twój mężczyzna nie ma tu nic do rzeczy. Twoje słabości – oto, co przyćmiewa ci oczy, nawet, jeśli nikt inny tego nie dostrzega. Zaczynasz analizować każde słowo i czyn, jego i swój, ryzykujesz poszukując potwierdzenia swoich podejrzeń, bo przestajesz mu wierzyć, a co najgorsze, przestajesz wierzyć sobie i w siebie. Raz zaczniesz być zazdrosną – nigdy nie przestaniesz.

Gorzej niż ty sama, na tym świecie, nikt o tobie nie pomyśli.

Na świecie zawsze znajdzie się kobieta piękniejsza, ciekawsza i mądrzejsza od ciebie, zgódź się z tym, moja dziewczynko, ale to jeszcze nie powód do rozpaczy. Nigdy nie można być we wszystkim najlepszą, to jest po prostu niemożliwe. Ty masz na tej Ziemi inne zadanie: być najlepszą dla mężczyzny, którego pokochasz, a to już całkiem realny cel. Niech budzi się rano przy tobie, odwraca na bok, patrzy na ciebie śpiącą i jest mu dobrze.

Nie! Nie da się osiągnąć doskonałości, nie powinno się nawet tego próbować. Ostatecznie, szczęście – to nie Everest. Szczęście – to ważka na wiosennej łące. Ono nie potrzebuje być wielkim, aby wszystko objąć. Zadzierając zbyt wysoko głowę, przepuszczasz, moja dziewczynko, to, czego szukasz. Nie staraj się zmienić swego przyszłego życia, pozostaw sobie szansę, aby dziś znaleźć to nadal śmieszne, może i naiwne, ale to twoje najzwyklejsze ze zwykłych szczęść: „babskie szczęście”.

I zapamiętaj: miłość jest istotą naszego jestestwa. Cała reszta – to szara materia.

 

Jedna odpowiedź do Najzwyklejsze ze wszystkich szczęść.

  1. Aneta-Ewa pisze:

    A ja myślę, że z miłością jest tak , jak śpiewa Irena Santor: ””’KAŻDA miłość jest pierwsza, najgorętsza, najszczersza”””…. Dodam od siebie….i….prawdziwa…Przynajmniej tak nam się zdaje, kiedy nas ona dopada nawet i kolejny raz…Nie ma pół, czy ćwierć miłości…Jest cała …i przysparza nam i radości..i smutku….i cierpień..Zdrada boli..W każdej miłości..Ludzie tak szybko się nie zmieniają…Kochając niekiedy ujawniają całą gamę osobowości …pokazując , kim są naprawdę.., np patologicznie zazdrośni..egoistyczni..zaborczy…itp..Tylko miłość ”’agape”’, oparta na zasadach , nie wyrządza zła..choć i tu może dojść do złamania zasad …A tak w ogóle zakończę swoje refleksje następującą maksymą…””’Miłość to róża…Więcej kolców , niż kwiecia”””…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *