– Jaśku! – Co ty tam znowu piszesz? Mam nadzieję, że jakąś piękną dla mnie powieść?
– Natalko, ja zawsze piszę tylko dla Ciebie, ale teraz, kochana, nie przeszkadzaj mi, proszę! Muszę wysłać list do samego nieba…
– Oj, Jaśku, Jaśku, głupoty ci w głowie. Chodź ze mną szybko do ogrodu, musimy poprzycinać tuje i winogrona…
***
Michał Archanioł apatycznie przegląda listy nadsyłane z Ziemi, sortując je wedle treści.
„Panie Boże, spraw, abym miał pieniądze, abym miał co rzucić księdzu na tacę w kościele!”
– Psia krew! Kolejny naciągacz… – burknął pod nosem kierując list do wielkiego kosza z napisem: „Prośby od żebraków”.
„Panie Boże, powiedz mi, po co my żyjemy?” – Nawet nie doczytując do końca wrzuca list do wielkiego worka z naklejonymi znakami zapytania.
„Dzięki Ci! Panie Boże…” – a proszę bardzo! – I list ląduje w kufrze z podziękowaniami.
„Wybacz mi moje grzechy! – Dobra! Wybaczone… (Skrzynia wielkodusznej wspaniałomyślności)
Kolejna seria listów, ledwie zatrzymana w dłoniach Archanioła, dołącza do odpowiedniego pojemnika.
„Panie Boże, usynowij mnie!..” – No tak, – mruknął ze znużeniem Michał. – Kolejny żebrak! – Kosz z prośbami od żebraków.
„Mój drogi przyjacielu, pozwalam sobie pozdrowić ciebie na okoliczność…” – Psychol jakiś! – I pognieciona kartka ląduje w ogromnym kufrze ze spamem.
„Wielce szanowny Ojcze Niebieski, jeśli chciałbyś umocnić hard swego ducha, roześlij ten list sto razy…” – zaczyna czytać, ale nie kończąc – ląduje, jak poprzedni.
„Ej, wy tam, na górze!! Nie deptajcie nas, jak słonie!” – Archanioł aż usiadł ze zdziwienia. – A to, jak to się tu dostało? Cóż, niech idzie do „Departamentu krzywd.” – i wrzucił do ozdobnej komódki.
„Powiedz mi, Panie Boże, czy twój Duch posiada mózg…” – ręka Michała wychyliła się w kierunku kuferka ze skargami, ale po krótkim wahaniu kładzie ją do worka „zwykłych pytań”.
„Chwała Najwyższemu…” – Do podlizuchów, – już podjął decyzję, ale kilka linijek dalej jego oczy uchwyciły gorące prośby o zdrowie… – Dobra! – Do worka z chorymi i chorobami!
„Stwórco, wytrzeźwiej i na nowo stwórz ten świat… Nie zawiedź mnie tym razem, bo wkrótce będziesz miał we mnie potężnego wroga…” – Archanioł Michał zmęczonymi dłońmi zakrył twarz. – Skąd biorą się tacy ludzie? – I kolejny list leci do kosza.
Gdy zakończył pracę ze znużeniem usiadł na brzegu niebieskich obłoków, zwisając nogami nad Starymi Babicami.
– Jak idą sprawy, Michasiu? – Rozległ się po chwili zza węgła łagodny Głos Pana Boga, który zwykł był o tej porze siadać za swym biurowym stołem i w oparach ambrozjańskiego eteru rozmyślać o sprawach Niebieskiego Świata. – Było coś ekstra dzisiaj dla mnie?
Archanioł Michał smutno pokręcił głową:
Nic szczególnego, Panie. Jak zawsze: same prośby, pochwały, wnioski, wdzięczności, skargi, a nawet i groźba…
– Groźbami się nie przejmuj, Michasiu… Nasze Królestwo jest wieczne i nie z tamtego, brukanego świata. A tu, co jest w tej kopertce? – i wskazał Pan Bóg na koszyczek, w którym anioł Calypso właśnie co przyniósł najświeższą pocztę z Babic.
– Już czytam, mój Panie…
„Drogi Boże! Jak się masz? Jak zdrówko? Mam nadzieję, że jesteś tam u siebie na Górze szczęśliwy… Może mógłbym Ci w czymś pomóc? Nie krępuj się i jakby co – wal do mnie śmiało. – Jasiek”
– O, jaki fajny list! – Ucieszył się szczerze Pan Bóg. – Drogi Michasiu, nie ma mnie teraz dla nikogo. Idę odpisać Jaśkowi z podziękowaniem. Klawy z niego facet!
***
– Jaśku, Jaśku… No szybko!
– Co się stało, Natalko?!
– Zobacz jaka piękna tęcza na niebie!
Piękna opowieść