Muz

– Znów przyszedłeś? – Starając się nie patrzeć na niego kontemplowała plamy na zamyślonasuficie.

– Jak widzisz, – jej muz uśmiechnął się… (Muz? Muza? – sama nie wie, jak będzie poprawnie).

– Przyfrunąłeś… – Niechętnie odwróciła się i spojrzała na niego, i zdziwiła się: „i to był ten mój muz?!”

– To jak, kontynuujemy?… – zauważył jej reakcję: – no przecież sama zadzwoniłaś…

– Czy ja wiem? Niby źle bez ciebie, ale jesteś – i tak samo…

Muz jakoś się tak zgarbił, wyblakł… zaczął stawać się coraz bardziej przezroczysty i jeszcze bardziej przezroczysty, aż całkiem zamienił się w chmurę. Chmurka powoli przeleciała przez pokój, przez okno i zniknęła.

Bezmyślnie odprowadziła go wzrokiem i zamknęła oczy z ulgą.

Pustka w duszy, pustka sercu, ale nie wiedzieć czemu? – uśmiechnęła się…

 

lista pocztówek Księgi II

Jedna odpowiedź do Muz

  1. Bienaten pisze:

    He, he – to nie muz, ani nie muza. 🙂 To muzyk. Pewnikiem solista.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *