Po ostatniej sesji poczuła się samotnie. Zrezygnowana zamknęła laptop. Postanowiła pójść do knajpki, a nie, jak zwykła była czynić: zamówić pizzę do domu. Dość ma pustego mieszkania.
Kelner zasugerował stolik na piętrze.
– Proponujemy tak każdemu naszemu samotnemu gościowi, – uśmiechnął się przepraszająco.
Na dole – socjeta gwarnie konsumowała, dyskutując wesoło i przekrzykując się na wzajem.
Na piętrze, okazało się, będzie jedyną klientką.
Przyniesiono zamówienie – latte z polewą karmelową.
„Taka sobie…” – skrzywiła się delektując pierwszym łykiem.
„Zabawni” – to z kolei odniosła do wyluzowanego tłumu niżej.
Ludzie starali się czuć swobodnie, nie podejrzewając, jak mogą być śmieszni widziani z poziomu pierwszego piętra.
O, Tak! Ona była ponad nimi. W pełnym tego słowa znaczeniu.
Samotna.
Tym niemniej serce miała zżęte. Coś było nie tak. Zupełnie nie tak.
Być może, za sprawą tego latte, nie inaczej…