Chłopiec ma na imię Stasio

Przypowieść osiemnasta

 

W słonecznym pokoju na środku dywanu bawi się klockami jasnowłosy chłopiec. Promienie słońca muskając jego czuprynę co rusz jaśnieją w niej żywymi, jaskrawymi połyskami. Chłopiec ma na imię Stasio.

*

Trzy lata wcześniej…

Tuż przed orgazmem zatrzymał się, delikatnie spytał: „mogę skończyć w tobie?”

Na chwilę się ocknęła. Na moment wielki świat zamarł, nieubłaganie zastygł i zawisł, jakby podwieszony pod żarem rozgorączkowanych ciał.

Mija sekunda, dwie…

„Musisz!” – pospiesznie odpowiedziała.

Jej usta ponownie otulił błogi, spazmatyczny grymas. Świat znowu ożył…

*

W słonecznym pokoju na środku dywanu bawi się klockami jasnowłosy chłopiec. Chłopiec ma na imię Stasio.

Jest zbyt mały, aby wiedzieć, na jak cienkim włosku wisiało ongiś jego jeszcze niepoczęte życie. Jeszcze długo nie będzie sobie wyobrażał, jak w owej chwili ten wątły włosek przylgnął do ust jego matki, jak zmienił się w silny powróz, jak otworzył mu świat, gdy powiedziała: „…Musisz!”

Chociaż… z innym skutkiem mogła wypowiedzieć każde inne słowo.

powrót do Przypowieści

 

 

3 odpowiedzi na Chłopiec ma na imię Stasio

  1. Pingback: Nowości na Witrynie | Janusz Niżyński

  2. bandolero pisze:

    Frywolnie, ale mądrze i szczerze Janku 🙂

    • Janusz N pisze:

      Czy ja wiem, czy frywolnie? To tylko proste słowa-szkice…Czy ja wiem, czy szczerze? Stasiu zaistniał tylko w mojej wyobraźni 🙂
      Ale dzięki za opinię. Ta z pewnością miała prawo być (była) szczera :-))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *