Grzesio ponownie przyczaił się w krzakach miejskiego parku i czekał na kolejną ofiarę. Spodobało mu się to miasteczko. Minął już miesiąc, jak przyjechał tu z delegacją służbową, ale wracać do domu, gdzie czeka żona i troje dzieci, wciąż nie chce. Każdej nocy krył się w tych samych krzakach i wybierał ofiarę.
Niedaleko usytuowana była latarnia, pod którą przechodziły kobitki, nim równały się z jego ukryciem. Dzięki latarni Grzesio mógł starannie wybierać sobie przedmiot przemocy dopasowany do swego wykwintnego smaku. Oto idzie kolejna dziewczyna. Jest bardzo atrakcyjna, w kwiecie wieku, tak nieco mniej niż trzydzieści. Jej odzianie bardziej podchodziło pod „rozdzianie”: cienka bluzeczka, kusa kiecka, ot – cała garderoba. Zbliża się finał wieczoru.
Chwacko ułapił przechodzącą kobietę, zaciągnął w krzaki.
– Och! No co pan?!
– Cicho! Teraz zamierzam panią gwałcić!
– Ale może nie trzeba? – zmuliła się pięknisia.
– Trzeba, trzeba…
– No, skoro trzeba, to trzeba… – skwitowała.
A w tym samym czasie za rogiem alejki parku, ukryty przed oczami maniaka, kłębił się tłum kobiet. Wszystkie: w wieku od osiemnastu do trzydziestu pięciu lat. Była ich chyba ze setka i każda z entuzjazmem o czymś debatowała. Podsłuchajmy ich rozmowę, dopóki maniak odprawia swa czarna robotę.
– Dlaczego on jest taki niecierpliwy? Przecież następną w kolejności jestem ja. – Użalała się jakaś ślicznotka.
– A co będzie, jeśli nie przyjdzie jutro? – biadoliła inna.
– Nie bój się, Zosieńko, on jest na delgacji służbowej z mojej Firmy. – Dało się słyszeć z boku, – nie podpiszę mu potwierdzenia, gdyby chciał za szybko wracać.
– Dziewczyny, coś mi się zdaje, ze na dziś to wszystko, rozchodzimy się! – Wystąpiła przed szereg aktywna czterdziestolatka, – i nie daj Boże, jak któraś wygada się przed innymi o pojawieniu się maniaka w mieście. O policji, już nie wspomnę…
Tu tłum zabulgotał:
– No, co ty, Claudio? Przecież nie jesteśmy głupie!
– Taka szansa!
– Będziemy nieme jak ryby. Po co nam tu całe miasto?
– Nie chcemy umierać jak leciwe dziewice! nie oddamy naszego maniaka!
A maniak Grzesio, w międzyczasie, zakończył oto swoją działalność charytatywną i przez zarośla bzu udał się do hotelu. Jutro weekend, a on zaplanował napisać dzięki ulubionemu zajęciu nową powieść. Obyczajową. Opartą bynajmniej na faktach.
Bo dla dobrego maniaka – zajęcia w krzakach – to tylko hobby…