Odwieczna kochanka

„Głupie, jakie to wszystko głupie!” – rozmyślała leżąc głową na jego dłoni. Jeszcze parę10986469_850248981708130_7164564992881699904_o minut temu było wspaniale, prawie jak w jakimś romantycznym filmie z happy endem, a teraz, co? Brazylijska mydlana opera odcinek trzytysięcznypięćsetny… I wokół tylko chłód zmrażający duszę.

Leży, widzi jak poruszają się jego wargi, jak coś do niej mówi, ale ona i tak nic nie słyszy. Na jej twarzy nieruchomy uśmieszek, a wewnątrz od 30 sekund serce już nie puka.

– Żyjesz? – spytał w końcu.

– Nie. – Odpowiedziała. I była to bardzo prawdziwa replika.

Ona nie z tych, które infantylnymi doznaniami słodzą się, tonąc z nimi, jak w przepastnym akwenie. Dawno z tego wyrosła. Chciałaby czegoś innego. Ale czego? Miłości? – „Nie no, skąd… Istnieje coś takiego?… To może przywiązania? – Nie daj Panie Boże!… Nadziei? – Tak. Chyba tak! Nadziei…”

Każdą cząstką swego ciała chciałaby czuć i wierzyć, że tym razem będzie inaczej. Ale czyż cały wokół kosmos nie śmieje się z niej i nie przypomina, że chciała tak, że czuła tak od zawsze u boku każdego innego? Jasne, że kosmos się śmieje… Bo widzi, jak z uporem podróżuje wzdłuż tej samej konstelacji, zmieniając co najwyżej pasażerów. Jednego za drugim…

On – jej „dzisiejszy pasażer” też zmagał się z myślami błądząc po ścianach niepewnym spojrzeniem. W końcu zdobywszy się na odwagę niepewnym głosem przemówił:

– Muszę ci coś powiedzieć…

– Tak? – ledwie słyszalnie zareagowała.

– Ale obawiam się, że może to wszystko popsuć, co zaistniało między nami…

– No, mów, skoro zacząłeś… Chcesz mi oznajmić, że masz dzieci?

– Nie, nie mam dzieci…

– Żonaty?… Mogłam się spodziewać… – cicho rzekła do siebie, trochę bezwolnie a trochę ze zwątpieniem.

– No… ale ja…

A potem jakieś słowa, których ona i tak nie rozumie i których nie słucha, bo po raz n-ty w swym życiu tylko siedzi i nawet nie oddycha. Zupełnie, jak wtedy… z „poprzednim”. Ale wtedy nie było tych słów, wtedy wszystko było jasne i oboje wiedzieli, co robią, na co się decydują… A teraz? A teraz po prostu czuje, jak rzuca ją na fale, po środku oceanu, i bez kamizelki. I czuje, jak tonie z głupkowatym uśmiechem na twarzy… Nie, ona nie ma już sił do rozmów. Do niczego nie ma. Nawet nie myśli, a ledwie przewija życie jak jakąś filmową taśmę. Zatrzymuje rolkę w miejscu, w którym po raz ostatni tuliła się w tors „poprzednika”… Dziwne. Pamięć uchwyciła ten moment, wyryła go jak w kamieniu, prawdopodobnie zostawiając trwały ślad do końca życia. Czemu zatrzymała taśmę? Nic się nie zmieniło? Czyż więc teraz, szukając schronienia w ramionach „kolejnego”, dąży do samounicestwienia?…

Zegar wskazuje godzinę piątą. Zaczyna świtać. Zasypia. A rano? Rano wyjdzie stąd i nigdy więcej nie przestąpi progu tego mieszkania.

Za kilka miesięcy spyta ją na Facebooku: „Nie żałujesz?” – „Każdą częścią ciała” – odpowie, niby bez logiki, bez składu, a jednak dla niej klarownie, bo mętlik myśli to najprawdziwsze i uczciwe doznanie. Po czym kliknie w „exit” i rozpłynie się wśród bitów wirtualnej sieci.

Uznać swoje życie za wyrok losu, życiową lekcję czy sarkazm doświadczenia?… – nie wie. I nie wie też, czy kiedykolwiek uda jej się wyrwać z zaklętego kręgu, zmienić trasę, zatrzymać pasażera. Mówią, że w tak ważnych projektach pomaga coś, co nazywają bajką o Miłości.

Ale odwieczne kochanki nie znają tej Bajki… Nigdy i nikt im takiej bajki nie podsunął do przeczytania, ani nie przeczytał…

 

  lista Bajek dla dorosłych

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *